EWA WASZKIEWICZ 664 775 990

Komplementowanie jako narzędzie Terapii Skoncentrowanej na Rozwiązaniach (TSR)

Dlaczego zdecydowałam się na Szkolenie Terapia Skoncentrowana na Rozwiązaniach (TSR)?

Niedawno rozpoczęłam poziom zaawansowany szkolenia z Terapii Skoncentrowanej na Rozwiązaniach. Rozważałam kontynuację, bo jak sama nazwa wskazuje kurs dotyczy obszaru terapii, a ja pracuję jako doradca, coach, konsultant HR. Poziom podstawowy wskazywał jednak na ogólną użyteczność technik skoncentrowanych na rozwiązaniach. Otrzymałam wówczas konkretne wskazówki, jak skutecznie i krótkoterminowo pracować na zasobach, czyli mocnych stronach. Nauczyłam się, że każda sytuacja daje potencjał do rozmowy o atutach klienta, nie deficytach. Zaczęłam przywiązywać jeszcze większą uwagę do rozwiązywania problemów.

Czym jest TSR?

Terapia Skoncentrowana na Rozwiązaniach (TSR) wpisuje się w nurt psychologii systemowej i jest krótkoterminową formą wsparcia. Jej założenia mogą być wykorzystywane w mediacjach, doradztwie, coachingu, a co za tym idzie również w biznesie. W TSR chodzi nie tyle o dojście do rozwiązania problemu tu i teraz (solving problem), co o poszukiwanie optymalnego rozwiązania sytuacji dla klienta (creating solution). Ważna jest narracja klienta, jego chęć zmiany w określonym kierunku. Terapeuta przyjmuje postawę „wiem, że nic nie wiem”. Odpowiednimi pytaniami i technikami pobudza klienta do samodzielnego rozwiązywania problemu i uruchomienia swoich mocnych stron. Nie ocenia klienta, nie sugeruje rozwiązań, nie drąży istoty problemu i nie wraca specjalnie do przeszłości.

Podstawowe założenia TSR są następujące:

  • Jeśli coś działa, rób tego więcej.

Stwierdzenie może oczywiste, ale jakże przydatne. Obecne czasy stymulują nas do nowości, ekstazy, ekspansji. Jednak nie każdy i nie zawsze tego potrzebuje. Naprawdę można być szczęśliwym i spełnionym, jeśli robi się więcej czegoś, co już działa. A co działa? Coś, co służy nam i naszym bliskim, co jest konstruktywne, odzwierciedla nasze marzenia i możliwości.

  • Jeśli coś nie działa, rób coś innego.

Często staramy się udowodnić na siłę, że damy radę uzyskać efekt w tym, co nie działa, bo musimy się wykazać i udowodnić swoją wartość. Pewnie często warto iść do celu mimo frustracji i porażek, pytanie jednak, czy natchnieni duchem skuteczności nie za często tracimy energię oraz czas na eksploatujące i mało potrzebne nam działania.

  • Jeśli coś się nie zepsuło, nie naprawiaj.

Przyzwyczailiśmy się, że maksymalnie naprawiamy siebie i „sprzątamy” wszędzie. Często nie czujemy satysfakcji, dopóki nie jest sterylnie. Taka postawa wydaje się mało użyteczna, bo jako ludzie nie mamy konstrukcji do perfekcji. Zawsze coś się znajdzie, a nawet jak będziemy „po pełnym tuningu”, czy będziemy szczęśliwi? Może warto więc zostawić na boku niedoskonałości i kuć życie, póki gorące.

  • Nie komplikuj. Życie jest naprawdę proste.

Prostota wymuszana na nas odwagę, decyzyjność, pewność siebie i świadomość. A z tym często mamy problem, więc wolimy stwierdzić, że… życie jest skomplikowane. Zastanówmy się tylko, czy szukając dziury w całym, wygramy nasze życie.

Dlaczego komplementowanie jest istotne i trudne?

Może trudno w to uwierzyć, ale podczas szkolenia niezwykle leczące okazało się dla mnie komplementowanie. Jest to jedna z podstawowych technik TSR, która polega na wydobywaniu mocnych stron osoby w celu zwiększania jej gotowości do współpracy. A większa gotowość do współpracy powoduje, że osobie łatwiej wydobyć z przeszłych doświadczeń elementy użyteczne dla teraźniejszości i przyszłości, by następnie dojść do właściwych rozwiązań sytuacji problemowych.

Stosunkowo proste w teorii, ale w praktyce komplementowanie okazało się dla mnie trudne do stosowania, jak domyślam się z następujących przyczyn:

  • W moim domu rodzinnym mało chwaliliśmy się nawzajem, bo zasługi były oczywiste i zawsze można było coś zrobić lepiej.
  • W szkole mówiło się raczej o brakach w kontekście szans na sukces.
  • Na uczelni byli lepsi, więc nie było za co mnie chwalić.
  • W pracy tak zwanej najemnej mało mnie chwalono, bo pewnie obrosłabym w piórka.
  • Ogólnie w życiu nie przywiązywałam większej wagi do komplementów, bo były często narzędziem manipulacji.
  • Jako doradca stosowałam komplementowanie, gdy ktoś „wyraźnie zasłużył”, czyli w praktyce rzadko, bo uważałam, że ludzie oczekują ode mnie konkretów, a nie ogólnych informacji.
  • Trudno mi było komplementować osoby, które wzbudzały we mnie mało sympatii, więc tego unikałam.

Jak działa komplementowanie i co daje?

Dlaczego komplementowanie uważam za wyjątkowo pożyteczne? Podczas szkolenia przekonałam się słuchając scenek i studiów przypadku, że to naprawdę działa, a ludzie obdarzeni komplementami mimo trudnych emocji jak gniew, strach, smutek, są skłonni współpracować i wzbudzają w sobie nadzieję na zmianę. Leczący okazał się dla mnie również zbiór komplementów, którymi zostałam obdarzona podczas szkolenia:

  • Promieniejesz. > Dziękuję, jestem szczęśliwa, chcę podzielić się dobrą energią z innymi.
  • Jesteś samoświadoma, masz poczucie równowagi. > Dziękuję, pracuję nad tym intensywnie, cieszę się, że inni też to odczuwają.
  • Słuchasz innych, weryfikujesz treści, wychodzisz poza kontekst. > Dziękuję, lubię widzieć dziurę w całym, cieszę się, że innym to nie przeszkadza.
  • Jesteś zaangażowana, uważna, potrafisz dzielić się doświadczeniem. > Dziękuję, staram się być proaktywna, szkoda mi czasu na bierność.
  • Jesteś bezkompromisowa, odważna, stanowcza. > Dziękuję, miło mi, że to są w końcu atuty, a nie powody do narzekania.

Po analizie komplementów zdałam sobie przede wszystkim sprawę z tego, że mój naturalny sposób bycia jest dla ludzi inspirujący i nie muszę zastanawiać się, jak się wyróżnić, bo jestem jakaś. Przekonałam się, że to, co dla niektórych jest nie do wytrzymania, dla innych jest wspierające. Upewniłam się, że mój styl jest określony i inni go czują bez mojej większej ingerencji. Byłam zaskoczona, że tak mało wiem o tym, co wiedzą o mnie inni. To wszystko dało mi spokój, poczucie bezpieczeństwa i chęć pracy nad sobą.

Kiedy i jak używać komplementowania?

Komplementowanie może być bardzo pomocne w różnych kontekstach. Szczególnie przydatne może okazać się w obliczu konfliktu lub różnicy zdań, w przypadku osoby opornej i zbuntowanej. Paradoksalnie w sytuacjach trudnych nie warto wnikać głęboko w problem. Lepiej po prostu przyjrzeć się zasobom osoby i pracować na tym, co jest choć odrobinę pozytywne. Przy czym komplementowanie to nie sztuczne wciskanie pochwał, by szybko pozyskać sojusznika. Powinno być oparte na faktach. Żeby komplementowanie było dobre powinno być:

  • Szczere – osoba w kryzysie jest wrażliwa, szczególnie na mowę pozawerbalną, więc jakikolwiek fałsz zostanie szybko wyłapany, trzeba chociaż minimalnie cenić osobę za coś.
  • Możliwie unikalne – każdy z nas chce być indywidualnie potraktowany, sztampowe komentarze nie są odbierane osobiście i nie działają motywująco, a wręcz zniechęcają swoją prostotą jak np. podziękowanie za obecność na spotkaniu.
  • Osadzone w kontekście – mało motywujące jest chwalenie kogoś za coś, co nie ma specjalnego związku z sytuacją, np. matkę opłakującą stratę dziecka chwalimy za świetną książkę męża.

Jeśli czujesz, że nie potrafisz wzbudzić w sobie choć minimalnej sympatii do osoby w sytuacji problemowej i nie jesteś w stanie swobodnie wzmacniać jej za pomocą komplementowania, to lepiej sobie odpuść i poszukaj innego sposobu na dotarcie do kogoś. I małe znaczenie ma tu, czy jesteś zawodowym „pomagaczem”, czy fanem rozwoju osobistego. Nie ma nic gorszego niż sztuczny kwiatek do kożucha, niezależnie od roli, w której jesteś.

Śmiało mogę powiedzieć, że komplementowanie działa na mnie jako odbiorcę i dawcę komplementów. Próbuję zatem „odbić się” od swoich doświadczeń i otwieram się na praktykowanie komplementowania na co dzień. A Ty?

 

Strona korzysta
z plików Cookies.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na ich używanie.